Elektryfikacja motoryzacji: fakty i wyzwania

Pełna elektryfikacja motoryzacji to temat, który może wydawać się intrygujący, jednak za tym słowem kryje się wiele wyzwań. Pewna statystyka może rzucić światło na trudności, jakie czekają nas w tej dziedzinie.
Podczas przeglądania internetu, natrafiłem na ciekawy artykuł dotyczący elektryfikacji linii kolejowych zarządzanych przez PKP PL. Choć sama treść nie była jeszcze dostępna, tytuł skłonił mnie do refleksji: Czy koleje, transportowy sektor związany z zasilaniem elektrycznym, są w pełni zelektryfikowane? Jak więc wyglądać ma elektryfikacja motoryzacji, skoro nad torami kolejowymi wciąż trzeba pracować?
Warto przypomnieć, że pierwsza lokomotywa elektryczna przybyła do Polski w 1936 roku. Były to dwa egzemplarze English Electric EL.100, które wyprodukowano w Manchesterze. Historia elektryfikacji w Polsce rozpoczęła się w 1933 roku, kiedy to PKP podpisało umowę z brytyjskimi firmami na elektryfikację warszawskich linii kolejowych. To oznacza, że już przed II wojną światową mogliśmy korzystać z elektrycznych kolei!
Jednak co się dzieje obecnie? Jak myślicie, jaki odsetek linii kolejowych w Polsce jest zelektryfikowany? Może myślicie, że to 100%? 90%? Otóż, po ponad 80 latach, poziom elektryfikacji wynosi jedynie 62,5%. Z danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że na 12 236 km eksploatowanych linii, mamy sporo do zrobienia. W Europie wyglądamy w tym aspekcie szeregowo, ale wynik wcale nie jest najgorszy.
A co z elektryfikacją motoryzacji? Z danych wynika, że publiczne ładowarki do samochodów pojawiły się w Polsce około 15 lat temu. Oznacza to, że elektryfikacja rynku motoryzacyjnego trwa znacznie krócej niż w przypadku kolei, bo jakieś 70 lat. Kiedy w końcu powiemy, że polska motoryzacja, zarówno w zakresie taboru, jak i infrastruktury, osiągnęła poziom elektryfikacji większy niż transport kolejowy? Prawdopodobnie nie stanie się to szybko. Choć tempo rozwoju może być teraz szybsze, nie jestem przekonany, że uda się osiągnąć pełną elektryfikację w nadchodzących dekadach. To proces, który będzie trwał i wymagający wielu wysiłków.
Mimo wszystko, być może to dobrze, bo otwiera to przestrzeń do dyskusji na łamach Autobloga.