General Motors sprzedaje dane kierowców

General Motors sprzedaje dane kierowców

General Motors, znany amerykański koncern motoryzacyjny, znalazł się na celowniku opinii publicznej z powodu sprzedaży danych o stylu jazdy swoich klientów. Kierowcy obawiają się, że brak prywatności może prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji, takich jak mandaty czy podwyższone składki ubezpieczeniowe.

Sprawa dotycząca naruszenia prywatności rozpoczęła się od pozwu wielookręgowego, który wskazuje na gromadzenie i handel danymi bez zgody użytkowników. General Motors stoi na stanowisku, że działa w granicach prawa, twierdząc, iż informacje o jazdach są ogólnodostępne, ponieważ użytkownicy poruszają się po drogach publicznych.

Warto zauważyć, że firmy zajmujące się danymi osobowymi muszą brać pod uwagę różnice w przepisach prawnych obowiązujących w różnych stanach USA. W Georgii, gdzie miało miejsce złożenie pozwu, obserwowanie kogoś w przestrzeni publicznej nie jest traktowane jako naruszenie prywatności. Z kolei General Motors przywołało argumenty związane z ustawą Restatement of Torts, która podkreśla, że obserwowanie zachowań publicznych, w tym na drogach, nie narusza prywatności osoby.

W kontekście danych dotyczących jazdy, General Motors zbiera informacje o lokalizacji, trasach, prędkości oraz hamowaniu. Firma przypomniała, że w przeszłości sądy orzekały, iż osoby obserwowane w miejscach publicznych nie mogą domagać się ochrony prywatności. Jednak klienci niepokoją się o to, do jakiej skali można wykorzystać te dane.

Oskarżyciele twierdzą, że mieli prawo oczekiwać prywatności podczas prowadzenia pojazdu, co spotkało się z oporem ze strony koncernu, który zaznacza, że różne zachowania kierowców mogą być obserwowane przez innych.

Sprawa koncernu wzbudza wiele kontrowersji, zwłaszcza w kontekście możliwego wzrostu składek ubezpieczeniowych dla kierowców, którzy mogą być monitorowani na podstawie zebranych danych. Klienci obawiają się, że w dobie nowoczesności ich prywatność może zostać zlekceważona.