Kradzież 900 silników w fabryce Kia Motors

Wyobraźcie sobie, że pracujecie w ogromnej fabryce samochodów. Pewnego dnia, podczas audytu, odkrywacie, że brakuje aż 900 silników! Taką tajemnicą zmaga się obecnie Kia Motors. Co najbardziej zaskakujące, proceder ten trwał przez długi czas, a nikt nie zdołał tego zauważyć. Złodzieje działali systematycznie, bez pośpiechu i praktycznie bez wzbudzania podejrzeń.
Kradzież została wykryta w indyjskiej fabryce Kia, położonej w pobliżu Penukondy w stanie Andhra Pradesh. Policja podejrzewa, że za przestępstwem stoi dobrze zorganizowana grupa, składająca się z byłych i obecnych pracowników zakładu. Zgodnie z wypowiedzią jednego z funkcjonariuszy, silniki znikały w sposób zamierzony i metodyczny. Początkowo sądzono, że giną w trakcie transportu z Tamil Nadu do fabryki, ale obecne ustalenia wskazują na to, że były wynoszone bezpośrednio z zakładu.
Ale czy to wpłynęło na produkcję? Kia zapewnia, że fabryka funkcjonuje bez zakłóceń, produkując rocznie od 300 do 400 tysięcy samochodów. W kontekście 1,5 miliona wyprodukowanych aut na przestrzeni pięciu lat, 900 silników wydaje się być małą stratą. Można z żartem rzec, że skoro przez tyle lat nikt nie zauważył braków, to może w dziale księgowości i inwentaryzacji panuje prawdziwa kreatywność.
I teraz rodzi się pytanie: gdzie są te silniki? To wielKia zagadka! 900 silników to nie jest przedmiot, który można łatwo ukryć. Czy trafiły na czarny rynek? A może ktoś stworzył własną flotę Kii w swoim garażu? Policja utworzyła specjalne zespoły, które przeszukują kraj w poszukiwaniu śladów. Jak na razie nie ma jeszcze jednoznacznych wyników śledztwa.
Cała historia przypomina scenariusz dramatycznego filmu sensacyjnego z Bollywood – zaplanowana akcja, pracownicy w zmowie, setki znikających silników. Teraz pozostaje nam czekać na wyniki policyjnego śledztwa i odkrycie, gdzie trafiły te jednostki napędowe. Producent tymczasem nie komentuje sytuacji.