Majówkowy sport narodowy: wzywanie lawet

W Polsce panuje zjawisko zwane wzywaniem lawet, które staje się coraz bardziej popularne, zwłaszcza w trakcie długich weekendów. W pewnym sensie można by to nazwać narodowym sportem, gdyż Polacy chętnie korzystają z pomocy drogowych w nietypowych sytuacjach.
Jednym z przykładów jest historia znajomego, który zatrzasnął kluczyki w bagażniku swojego samochodu. Oczekiwał, że prośba o pomoc do firmy zajmującej się awaryjnym otwieraniem aut rozwiąże problem. W przypadku starszych modeli pojazdów wystarczyło lekko uchylić drzwi, ale nowoczesne auta często posiadają zabezpieczenia uniemożliwiające łatwe otwarcie.
W końcu postanowił wezwać lawetę, aby został przewieziony do miasta, gdzie czekali na niego kluczyki. Ku jego zaskoczeniu, operator lawety, wiedząc o przyczynie wezwania, poprosił o kluczyki do samochodu, argumentując, że dzięki nim mógłby łatwiej załadować pojazd na platformę. Zaskoczenie znajomego wynikało z tego, że przecież kluczyków nie miał, a sam zadzwonił po lawetę właśnie dlatego.
W Polsce często zdarzają się podobne sytuacje, zwłaszcza podczas długich weekendów, kiedy alkoholu można się napić. Wówczas wezwanie taksówki staje się mniej atrakcyjne, a skorzystanie z assistance w celu przewozu samochodu może być jedynym wyjściem. Wiele osób decyduje się na tę formę pomocy, twierdząc, że zgubili kluczyki, podczas gdy najczęściej te są w kieszeni właściciela. Takie zachowania mogą skutkować nie tylko niepotrzebnymi wydatkami, ale również utrwalają stereotypy związane z nieodpowiedzialnością za kierownicą, zwłaszcza w dni po spożyciu alkoholu.