Papież Franciszek i jego miłość do motoryzacji

Wczoraj, 21 kwietnia 2025 roku, zmarł papież Franciszek, znany również jako Jorge Mario Bergoglio. Jego śmierć miała miejsce krótko po godzinie 7:30, a przez długi czas zmagał się z problemami oddechowymi.
Papież Franciszek z pewnością przeszedł do historii jako pierwszy papież pochodzący z Ameryki. Jego pontyfikat rozpoczął się w 2013 roku, a jego dziedzictwo nie ogranicza się jedynie do spraw duchowych. Warto zauważyć, jak silnie był związany z motoryzacją, co postaramy się przybliżyć na łamach AutoRevue.
W ostatnich latach uwagę na papieski związek z motoryzacją zwrócono wielokrotnie. Na przykład, na początku jego pontyfikatu pojawił się elektryczny Mercedes-Benz Klasy G, zaprojektowany specjalnie dla papy. Oprócz zmodyfikowanej karoserii, auto otrzymało też unikalny napęd, który pozwalał na poruszanie się z minimalną prędkością.
Interesujące jest także połączenie papieża Franciszka z marką Škoda. W 2018 roku podczas wizyty w Irlandii korzystał z pojazdów Škoda Rapid, które miały specjalnie dostosowaną loketę oraz przezroczyste tylne szyby, dzięki czemu można było go lepiej widzieć. Na bokach auta umieszczono chromowe słupy, na których powiewała flaga Watykanu.
W 2021 roku, podczas wizyty na Słowacji, papież jeździł modelem Škoda Enyaq. Oprócz dwóch elektryków, marka z Mladé Boleslavi dostarczyła również SUV-y Škoda Karoq, które były dostosowane do wcześniejszych wymagań Watykanu. Pojazdy miały czernione nadwozia, ciemne wnętrza oraz specjalne uchwyty do łatwiejszego opuszczania pojazdu.
Jednym z najbardziej niezwykłych momentów była darowizna z 2017 roku, kiedy to papież Franciszek otrzymał supersamochód Lamborghini Huracán LP 580-2, który trafił na charytatywną aukcję. Aukcja odbyła się 12 maja pod egidą RM Sotheby’s, a zebrane fundusze przeznaczone były na odbudowę kościołów zniszczonych przez Państwo Islamskie oraz wsparcie prześladowanych chrześcijan w Iraku. Aukcja przyniosła 200.000 dolarów, co odpowiadało ponad pięciu milionom koron czeskich. Ciekawostką jest, że zwycięzcą licytacji okazał się Czech, który za los zapłacił zaledwie 230 koron.