Obywatel goni pijanego kierowcę w Warszawie

Obywatel goni pijanego kierowcę w Warszawie

W Warszawie miała miejsce niecodzienna sytuacja, kiedy to obywatel podjął się pościgu za pijanego kierowcę. Mężczyzna, prowadząc Passata z imponującą ilością 2,9 promila alkoholu we krwi, uszkodził kilka aut oraz potrącił skuterzystę.

Wszystko zaczęło się dość niepozornie od zauważenia, jak kierowca Passata dziwnie porusza się po moście Siekierkowskim. Osoba, która to dostrzegła, pomyślała, że kierowca może pisze SMS-a. Niestety, sytuacja się pogorszyła, gdy Passat najpierw uderzył w samochód, a potem wycofał, taranując auto nagrywającego. Wtedy zaczęła się wyścigowa ucieczka, która z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej szalona.

Podczas pościgu Passat kolejno uszkadzał inne pojazdy, w tym skuter dostawczy. Ucieczka kierowcy skończyła się, gdy stracił panowanie nad autem i uderzył w ogrodzenie. Przypadkowi przechodnie szybko zareagowali i pomogli zatrzymać niebezpiecznego kierowcę. Czekanie na policję jednak trwało – minęło 20 minut od wezwania do przyjazdu radiowozu.

Warto zauważyć, że interwencja policji nie przebiegła bez zakłóceń. Policjant, z którym rozmawiał nagrywający, zamiast pomocy, zasugerował, aby obywatel sam „rzucił go na glebę”. Zastanawiające, dlaczego to właśnie obywatel ma brać sprawy w swoje ręce, skoro mamy policję, która powinna dbać o bezpieczeństwo.

Co więcej, w szaleńczym pościgu, w jedenastej minucie nagrania, kierowca czarnego Opla, który wjechał na główną ulicę, stał się sprawcą kolizji. Nie można jednak pominąć, że Passat zjeżdżał z drugorzędnej drogi i jechał prawidłowo, więc jak rozliczy to policja i ubezpieczyciel, pozostaje pytaniem.

Podsumowując, pościg był długi i niebezpieczny, w wielu miejscach łamane były przepisy. Choć kierowca z kamerą chciał zrobić coś dobrego, to jego działania mogą przynieść więcej problemów niż korzyści. I to nie tylko dla niego – każdy, kto bierze udział w takim pościgu, naraża się na konsekwencje. Warto pamiętać, że nie każde działanie ma sens, szczególnie gdy prowadzi do niebezpiecznych sytuacji na drodze. To nieprawdopodobne, jakie decyzje czasem podejmujemy w obliczu niebezpieczeństwa, dlatego lepiej nie dawać się ponieść emocjom i unikać podobnych sytuacji.