Rowerzyści a znak STOP – czas na zmiany!

Rowerzyści nie powinni być zobowiązani do zatrzymywania się przed znakiem STOP. To zagadnienie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście codziennego ruchu drogowego, który często koliduje z rygorystycznymi przepisami prawnymi.
Pewien rowerzysta na Śląsku został ukarany mandatem za przejazd przez znak STOP bez zatrzymania. Swoje odwołanie skierował do sądu, gdzie niestety przegrał w dwóch instancjach. To klasyczny przykład, którego rozwiązania wymaga rewizji.
W polskim prawie drogowym mamy do czynienia z dwoma systemami - ustawodawczym oraz codziennym zachowaniem użytkowników dróg. Choć wiele przepisów jest przestrzeganych, to wiele z nich staje się martwych, co wpływa na bezpieczeństwo. Przykłady obejmują chociażby ograniczenie prędkości do 30 km/h na szerokich drogach czy zakazy parkowania blisko przejść dla pieszych.
Obowiązek zatrzymania przed znakiem STOP jest wśród rowerzystów w zasadzie ignorowany. W przypadku kierowców samochodów wielu traktuje ten znak łagodnie, natomiast w przypadku cyklistów aż 100% zdaje się go lekceważyć. W drodze do warsztatu nie widziałem żadnego rowerzysty, który przed tym znakiem się zatrzymał.
Rowerzysta, który został ukarany, przedstawił w sądzie logiczne argumenty. Wskazał, że zatrzymanie i ruszenie z miejsca na rowerze wymaga znacznie więcej wysiłku pudzizmu fizycznego w porównaniu do pojazdu mechanicznego. Ruch roweru jest bardziej płynny, a zatrzymanie się i ruszenie to sporadyczne wyzwanie.
Warto podkreślić, że rowerzyści są w stanie lepiej obserwować sytuację na drodze, gdyż są w pozycji, która umożliwia im lepszy widok, nie mając ograniczeń, takich jak szyby w samochodach. Z punktu widzenia bezpieczeństwa, zatrzymanie się przed znakiem STOP w wielu przypadkach jest zbędne. Wystarczy dobrze się rozejrzeć, aby zdecydować, czy mogą kontynuować jazdę.
Mimo sensownych argumentów sąd nie uwzględnił ich, kierując się jedynie literą prawa. Takie podejście stwarza negatywną atmosferę wokół przepisów ruchu drogowego, przez co wiele osób je lekceważy. Pozwolenie rowerzystom na traktowanie znaku STOP, jak znaku ustąpienia pierwszeństwa, może przynieść korzyści, nie odbierając jednocześnie bezpieczeństwa na drogach.
Niektórzy europejscy sąsiedzi, jak Francuzi, pozwalają rowerzystom przejeżdżać na czerwonym świetle pod warunkiem, że nie nadjeżdża żaden pojazd. Polska również idzie w kierunku liberalizacji przepisów, wprowadzając możliwość ruchu rowerowego pod prąd na niektórych ulicach. Te zmiany nie wpływają na bezpieczeństwo, lecz są ukierunkowane na ułatwienie poruszania się rowerzystów.
Obecna sytuacja w polskim prawie drogowym wymaga przemyślenia i dostosowania do rzeczywistości, która na co dzień zderza się z niedostosowanymi przepisami. Dlatego warto mieć na uwadze, aby nie dać się złapać w pułapkę martwego prawa.