Mercedes W124 - absurdalna cena 10,3 mln zł!

Mercedes W124 - absurdalna cena 10,3 mln zł!

Mercedes W124 za oszałamiające 10,3 mln złotych to temat, który przekracza granice zdrowego rozsądku. Kto mógłby pomyśleć o zakupie prowadzonego sedana za tak absurdalną sumę?

Niedawno na moim osiedlu pojawił się nabywca, który kupił standardowego W124 za dokładnie 1000 zł – auto, które właściwie nadaje się jedynie na części. Zaledwie kilka dni później natknąłem się na ogłoszenie o sprzedaży tej samej marki, ale niezwykle zmodyfikowanej wersji W124 w cenie 2,4 mln euro, czyli 10,27 mln zł. To oznacza, że za tę kwotę można byłoby nabyć aż 10 272 egzemplarzy W124 w standardowym stanie. Szaleństwo, prawda?

Dlaczego jednak Mercedes W124 osiągnął tak niebotyczną cenę? Odpowiedź tkwi w pracy niemieckiej firmy Stern Garage, która przez dwa lata przerabiała to auto, przekształcając je w niesamowity supersamochód. Wyposażone w podwójnie doładowany silnik V12 o pojemności sześciu litrów i mocy 700 KM, które bazuje na jednostce z klasy S, ten pojazd został wzbogacony o turbosprężarki z modelu SL AMG Black Series. Choć wzrost mocy z 670 KM do 700 KM wydaje się niewielki, to osiągnięcie zmieszczenia potężnego silnika w komorze W124 z dodatkowymi turbosprężarkami jest niezwykłym osiągnięciem.

Mercedes o nazwie „SG65” rzekomo ma osiągnąć prędkość 300 km/h. To niesamowite osiągnięcie, niemniej jednak jeżdżenie szesnastoma w tak przekształconym sedanem może być dość kontrowersyjne. Zmiany w zawieszeniu oraz ceramiczne hamulce z tarczami o średnicy 400 mm są godne podziwu, lecz wciąż zastanawiam się, czy klasyczna konstrukcja W124 jest odpowiednia do takich prędkości.

Również wnętrze przeszło znaczące zmiany – od specjalnych foteli Recaro Classic po customowe wskaźniki wyskalowane do 400 km/h. Mimo to, klasyczna deska rozdzielcza przy 10 milionach może odstraszać. Niemniej jednak, firma zainwestowała wiele środków, aby stworzyć coś wyjątkowego – 20-calowe felgi, karbonowe zderzaki i inne detale świadczą o niezwykłym kunszcie.

Nie ma tak wysokiego budynku, z którego musiałbym spaść, aby rozważyć tego typu pojazd – w końcu, mimo wszystkich udoskonaleń, nadal będzie trudno porównać przyjemność jazdy z tym samochodem do wrażeń, jakie oferują inne klasyki. Z perspektywy wydania 2,4 mln euro, oczekiwałbym jednak doświadczeń, które w pełni odzwierciedlają cenę. Przewiduję, że za podobne pieniądze można by zdobyć klasyczny egzemplarz Aston Martina czy Ferrari, które z pewnością dostarczą niepowtarzalne wrażenia i pozwolą wyróżnić się na drodze.