Test Isuzu D-Max z silnikiem 1.9 turbodiesel

Test Isuzu D-Max z silnikiem 1.9 turbodiesel

Podczas ostatniej prezentacji nowości od Mitsubishi, Nissana oraz Isuzu miałem okazję wypróbować nowy silnik 1.9 turbodiesel na CommonRailu zainstalowany w Isuzu D-Max. Wśród czterech zaprezentowanych aut, jeden model, a dokładnie D-Max, zaskoczył mnie swoją mocą i charakterystyką.

Moje testowanie Isuzu D-Max przypadało na koniec zeszłego roku. Niestety, z różnych powodów nie mogłem zrealizować testu w terminie, co bardzo mnie frustrowało. Wizja jazdy dużym dieslem 1.9 w aucie, które nie boi się wyzwań, sprawiała, że czułem tę ekscytację, która towarzyszyła mi jako dziecku, kamieniejąc przed zabawką na widok Ferrari. Szkoda tylko, że młodsze pokolenie, jak mój syn, miewa inne fascynacje – na przykład Bugatti czy Pagani.

Kiedy wsiadłem do D-Max, od razu zauważyłem, że to nie jest zwykły crossover. Silnik ryknął, budząc się do życia z imponującą mocą 163 KM oraz momentem obrotowym wynoszącym 360 Nm. Prowadzenie pickupa to doświadczenie, które nie przypomina dynamicznej jazdy nowoczesnymi samochodami. Z automatyczną skrzynią biegów, która działa w myśl zasady „spokojnie, nie spiesz się”, można swobodnie poruszać się po najbardziej pofałdowanych drogach.

Podczas jazdy, D-Max osiągał prędkość 140 km/h, jednak nie było to pozbawione hałasu i dłuższego czasu przyspieszania. To auto pokazuje swój prawdziwy charakter w terenie, gdzie jest w stanie pokonywać trudne przeszkody. Zawieszenie i grube opony świetnie sobie radzą z polskimi wybojami, zapewniając komfort jazdy na wysokim poziomie.

Co do wnętrza, Izusu D-Max nie można nazywać „luksusowym” w dzisiejszym sensie. To bardziej stylizacja lat 90. z twardymi tworzywami i ekoskórą. Jednak nadrabia przestrzenią — zarówno z przodu, jak i z tyłu, jest wystarczająco dużo miejsca, a duże przyciski ułatwiają obsługę, nawet w rękawicach.

Technologia multimedia jest przyzwoita, z matowym ekranem, ale menu dostępne tylko w języku angielskim. Cieszy obecność bezprzewodowego Android Auto i Apple CarPlay, a również dwa porty USB-C. Deska rozdzielcza łączy analogowe wskaźniki z nowoczesnym wyświetlaczem, co stanowi ciekawy kontrast.

Fotele są wygodne, jednak nie mogą poszczycić się zbyt dużym wsparciem bocznym. Napęd na obie osie oraz możliwość blokady tylnego mostu sprawiają, że D-Max jest niezwykle funkcjonalny.

Dla kogo zatem jest Isuzu D-Max? Jeśli szukasz luksusowego, jak limuzynę pojazdu, to nie jest auto dla Ciebie. Jeżeli marzysz o prawdziwej maszynie, która poradzi sobie z trudnymi warunkami, to natrafiłeś na swój ideał. To auto zaprasza do odkrywania nieznanych dróg i zapomina o smartfonach. W zeszłym roku sprzedano w Polsce 509 egzemplarzy D-Max, a w roku 2024, już 636. Isuzu pragnie nadal poprawiać te wyniki, podkreślając, że D-Max to narzędzie do pracy, które świetnie sprawdzi się w trudnym terenie oraz podczas przewozu ładunków. Ja osobiście z chęcią woziłbym nim dzieci do przedszkola, bo nic tak nie cieszy, jak dźwięk diesla 1.9 przy porannym słońcu.