Finansowe rozczarowania przy zakupie Renault 5 E-Tech

Autor artykułu postanowił poszukać elektrycznego Renault 5 E-Tech, zachwycony jego wyglądem. Jego przygoda zaczęła się w Warszawie, gdzie odwiedził kilka salonów, zniechęcony brakiem dostępnych egzemplarzy. Dopiero w drugim salonie udało się znaleźć egzemplarz, choć był on w droższej wersji.
W salonie, który znajduje się na trasie Warszawa-Piaseczno, oferta była imponująca, a przy wejściu dostrzegł ładnie zaprezentowane Renault 5 E-Tech. Choć model wzbudzał jego entuzjazm, zwrócił uwagę na wysoką cenę, która początkowo wynosiła 129 900 zł, ale rabat obniżył ją do 123 900 zł. Swoim spostrzeżeniem podzielił się również z handlowcem, który zaczął go informować o detalach, w tym o zasięgu i zużyciu energii.
Dowiedział się, że model ma akumulator o pojemności 40 kWh, zasięg teoretyczny 305 km i średnie zużycie energii wynoszące 14,8 kWh na 100 km. Rzeczywistość zasięgu, jak zauważył autor, znacząco odbiega od zapowiedzi. Niezadowolenie budziła również przypadkowo podjęta decyzja o dopłacie 1000 zł do opon wielosezonowych.
Kiedy przeszedł do działu leasingu i ubezpieczeń, przedstawił swoje preferencje. Wybrał opcję najmu na 24 miesiące z limitem kilometrów, co w końcu wykazało się dość wysokimi kosztami. Miesięczna rata wynosiła 1424,39 zł brutto. Do tego dochodziła opłata wstępna na poziomie 32 214 zł.
Zaopatrzony w ofertę, autor podjął próbę szacowania wydatków. Przy opłacie wstępnej oraz stałych kosztach miesięcznych, łącznie przez dwa lata miałby wydać około 66 400 zł. Po uwzględnieniu dopłat z funduszu wsparcia, koszt utrzymania auta wyniósłby około 1529 zł miesięcznie. Wiedział, że to za dużo jak na pojazd do dojazdów do pracy.
Podkreślił, że nawet najniższe miesięczne koszty nie mogą stanowić uzasadnienia dla posiadania auta, które nie spełnia jego potrzeb. Obliczył, że jeśli ktoś przejeżdża 10 tys. km rocznie, to na codzienne dojazdy potrzebuje nie więcej niż 27,3 km dziennie.
Przeanalizował również ofertę na wynajem Dacii Sandero 1.0, której koszt wynosił 1180 zł brutto miesięcznie. Ta stawka wydawała się dużo bardziej korzystna niż leasing elektrycznego Renault. Ostatecznie autor stwierdził, że choć samochody powinny być drogie, to zauważył znaczną różnicę w cenach pojazdów w Chinach, gdzie podobny model kosztowałby o 35-40% mniej.
Niepokój wyraził także natomiast wobec przyszłości wartości rynkowej auta. Uważał, że po dwóch latach straty w wartości będą ogromne, dlatego postanowił, że nie jest skłonny zgodzić się na tak wygórowane koszty, jakie wiążą się z użytkowaniem nowoczesnego pojazdu.