MG ustanawia rekord w ekonomii energii

MG ustanawia rekord w ekonomii energii

Producent samochodów elektrycznych, marka MG, należąca do koncernu SAIC, zdobył właśnie nowy rekord Guinnessa w zakresie zużycia energii. To wyjątkowe osiągnięcie miało miejsce w Chinach i dotyczy modelu Roewe D6, który nie jest dostępny na polskim rynku.

Jak donosi serwis Carnewschina, SAIC może się pochwalić wpisem do Księgi Rekordów Guinnessa za najniższe zużycie energii w pojazdach elektrycznych produkcji seryjnej. Ten ceniony producent, znany w Polsce dzięki marce MG, przeprowadził swój rekordowy wyczyn na malowniczej Autostradzie Tybetańskiej, używając elektrycznego sedana Roewe D6. Uzyskany wynik wyniósł miejscami aż 9,125 kWh na 100 km.

Dlaczego wybrano tak ekstremalną trasę? Qinghai-Tibet Highway to najwyżej położona autostrada na świecie, mająca długość 1973 km i średnią wysokość przekraczającą 4000 m n.p.m. Podróż rozpoczęła się w Lhasie, a samochód przemierzył 1959,9 km, pokonując liczne przełęcze, w tym Tanggulę (na wysokości 5231 m n.p.m.), a finalnie dotarł do Xining. W trakcie podróży załoga musiała zmierzyć się z niezwykle trudnymi warunkami atmosferycznymi, w tym spadkami temperatury do -12°C.

Czy wysoka wysokość ma wpływ na efektywność elektryków? Otóż w przeciwieństwie do silników spalinowych, które tracą moc w rzadkim powietrzu, samochody elektryczne są niezależne od dostępu do tlenu. Rzadkie powietrze na dużych wysokościach sprzyja także zmniejszeniu oporu aerodynamicznego, co może wspomagać zasięg pojazdów. Warto dodać, że Roewe D6 charakteryzuje się współczynnikiem oporu powietrza (Cd) wynoszącym 0,27 oraz długością 4792 mm i rozstawem osi 2750 mm. Silnik o mocy 141 KM zasilany jest akumulatorem o pojemności 53,9 kWh.

Mimo imponującego wyniku 9,125 kWh/100 km, warto spojrzeć na szczegóły tego wyczynu. Cała podróż trwała aż 5 dni, co sugeruje, że samochód poruszał się w dość wolnym tempie, utrzymując prędkość prawdopodobnie na poziomie około 20 km/h. Dla porównania, Volkswagen ID.7 przejechał 941 km na jednym ładowaniu z średnim zużyciem 9,2 kWh/100 km, ale przy prędkości zaledwie 29 km/h.

Czy takie rekordy mają jakieś praktyczne znaczenie w codziennym użytkowaniu? Odpowiedź brzmi raczej nie. W normalnych warunkach, nikt nie porusza się tak wolno, a w rzeczywistości zużycie energii będzie znacznie wyższe. Ostatecznie zarówno osiągnięcie SAIC, jak i Volkswagena pokazują, że technicznie takie oszczędności są możliwe, choć w realnym użytkowaniu prędkości te bardziej przypominają jazdę na rowerze niż podróż samochodem.

Nie da się jednak negować wartości takiego rekordu. Choć wystawienie wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa można traktować jako ciekawostkę techniczną, nie powinno ono być uznawane za wyznacznik efektywności w codziennym użytkowaniu pojazdów elektrycznych.